Konrad Schmidt
Konrad Schmidt – fotograf i kamerzysta ślubny, Grupa 5D
„Świat oczami Konrada”
„Dręczony czasowością. Wszystko przez moje niezrównoważenie. Stałem się przekarmiony tym, co oferuje świat. Świat przesycony swoją fizjologią. Czemuż nie można wyrwać się z niego? Człowiek. Mężczyzna. Eksklamacja Mocy. Ale czy rzeczywiście…Energia wyzwala się poza czasem, dając ujście twórczej myśli. Artystyczny bełkot. Dusza wypadła z zawiasów. Zamykam oczy. Szaleńczy wir penetruje zakamarki duszy. Aromat poznania.
Niezdefiniowalny obłęd. To, co ocala od śmierci. Pancerz, przez który nie przejdziesz. Moje szczelne panopticum. Świat uległ odsączeniu. Anomalie ludzkości. Niewolnicy wyblakłych doświadczeń. Powierzchowność. Głuchy tępy dźwięk. Wyrywam się z nicości. Pozory wolności. Swoista przenikliwość. Strach. Niebyt. Wszystko wiotczeje. Zmierzamy do śmierci. Spalamy się. Topniejemy. Środek pobudzający. Rozedrganie. Ożywcze złudzenia. Źródło jest we mnie. Esencja życia. Niedorzeczność istnienia.”
Dossier fotografa
- Imię i nazwisko: Konrad Schmidt
- Firma współpracująca: Grupa 5D Bydgoszcz
- Doświadczenie: ponad 10 lat
- Specjalności: fotografia ślubna, fotografia intymna, fotografia artystyczna
- Aparaty: Canon 5D Mark II, Canon 1Ds mark II, wiele innych
- Obiektywy: Canon EF 35L, Canon EF 85L, Tokina AT-X Pro 117 17mm
- Własna firma: Studio Fotografii Konrad Schmidt (obecnie nie istnieje)
- Lampy studyjne: VC-1000, VC-500, VC-200
- Wyposażenie dodatkowe: filtry, softboxy, statywy, tła fotograficzne
Biografia fotografa
Początki
Chyba wszyscy zaczynali od Zenitha. Ze mną było podobnie, ale z tą różnicą, że mój początek z fotografią nie był zbyt przyjemny. Pewnej niedzieli, rodzice zabrali mnie na giełdę. W gąszczu kocy wypełnionych elektroniką, filmami VHS i dziwnymi zabawkami, Tata wypatrzył ciekawy zestaw Zenitha w atrakcyjnej cenie. Jako małe, pięcioletnie dziecko, zaciekawiony nowym nabytkiem Ojca, chciałem chwilę się nim pobawić.
Trudne początki
Chyba wszyscy zaczynali od Zenitha. Ze mną było podobnie, ale z tą różnicą, że mój początek z fotografią nie był zbyt przyjemny. Pewnej niedzieli, rodzice zabrali mnie na giełdę. W gąszczu kocy wypełnionych elektroniką, filmami VHS i dziwnymi zabawkami, Tata wypatrzył ciekawy zestaw Zenitha w atrakcyjnej cenie. Jako małe, pięcioletnie dziecko, zaciekawiony nowym nabytkiem Ojca, chciałem chwilę się nim pobawić. Przyłożyłem oko do wizjera, przytknąłem palec do metalowego spustu migawki i nagle pyk! Poraził mnie prąd. Zapłakany, poirytowany, oddałem tacie aparat i więcej nie chciałem zbliżać się do tego rażącego prądem ustrojstwa (Co ciekawe, tylko ja cierpiałem na porażenia prądem przez ten model). Taki był mój pierwszy kontakt z fotografią.
Co było dalej?
Przyłożyłem oko do wizjera, przytknąłem palec do metalowego spustu migawki i nagle pyk! Poraził mnie prąd. Zapłakany, poirytowany, oddałem tacie aparat i więcej nie chciałem zbliżać się do tego rażącego prądem ustrojstwa (Co ciekawe, tylko ja cierpiałem na porażenia prądem przez ten model). Taki był mój pierwszy kontakt z fotografią.
Potem Zenith zamienił się na analogowego Canona EOS 500. Pojawił się autofocus, automatyczne ustawiania ostrości, nowe obiektywy, a wraz z nimi nowe możliwości. Wtedy robiłem bardziej za bohatera tamtych zdjęć, niż operatora aparatu, ale z boku miałem okazję obserwować poczynania ojca na kliszy. Parę lat później na rynek weszła technologia cyfrowa. Wszyscy oczarowani możliwościami technologicznymi zaczęli masowo wyprzedawać aparaty analogowe. Także poddaliśmy się temu trendowi i sprzedaliśmy nasz analogowy zestaw na korzyść cyfrowego kompakta. Także Canon, tylko, że IXUS 400.
Fotografia amatorska
Aparat został mi podarowany, kiedy Tata zmienił kompakta na lustrzankę cyfrową (będę monotematyczny, bo to także był Canon). Jednakże tym razem kompakt został w rodzinie i został mnie podarowany. Od tego czasu zaczeła się moja mała przygoda z fotografią. Miała ona charakter bardziej rodzinno-krajobrazowo- wycieczkowy, niż z zacięciem „górnolotnym”, ale każdy od czegoś zaczynał… Prawdziwa przygoda z fotografią zaczęła się po moim powrocie z półrocznych praktyk zagranicznych na Cyprze. Śródziemnomorska wyspa zrobiła na mnie duże wrażenie wizualne, które postanowiłem uwiecznić na wielu fotografiach.
Po moim powrocie okazało się, że parę rzeczy się zmieniło w moim otoczeniu. Mój najlepszy przyjaciel, zainteresował się fotografią amatorsko, tylko, że na bardziej zaawansowanym poziomie. Fotografia portretu, makro i krajobraz to były dla mnie wtedy zbyt abstrakcyjne pojęcia. Ten sam przyjaciel poprosił mnie, abym zaprezentował mu moje abstrakcje z Cypru. Był ciekawy co takiego kryje się na wyspie Afrodyty, oraz jakie możliwości generował mój niepozorny kompakt. Co mnie bardzo zdziwiło, pochwalił mnie za jakość zdjęć i kadrów.
Ponoć podświadomie kadrowałem zdjęcia według zasad fotografii itp. Zapytał mnie czy nie chciałbym tego rozwijać w tej dziedzinie. Przyznam, że byłem mocno zaskoczony. Dotychczas mój kontakt z ambitniejszą fotografią przejawiał się poprzez oglądanie zdjęć na ekranie monitora, a nie na ich tworzeniu. Szczególnie, że bardziej byłem związany z rysunkiem i grafiką, niż z fotografią. Ale ciekawość i niespokojna natura wygrała z rozsądkiem i racjonalnością.
Fotografia człowieka
To był moment, w którym postanowiłem fotografią zająć się na poważnie. Poczułem, że fotografia człowieka jest mi najbliższa. Zacząłem bardzo mocno angażować się w fotografię ślubną, fashion, glamour. Początkowo były to zdjęcia dla znajomych – najpierw reportaże ślubne robione niekomercyjnie, a potem pierwsze zlecenia komercyjne. Do dzisiaj pamiętam swój pierwszy komercyjny reportaż ślubny. Jeszcze nigdy nie byłem tak zestresowany. Byłem bardzo spięty, a na domiar złego w trakcie wesela padł mi główny aparat (dobrze, że miałem zapasowy!). Mimo tego, wykonałem rekordową ilość zdjęć – 3000 sztuk! Już nigdy więcej nie powtórzyłem tego wyczynu. Potem zacząłem rozwijać swoją działalność początkowo wykonując zdjęcia dla modelek, które chciały uzupełnić swoje portfolio fotograficzne. Dzisiaj nabrało to profesjonalną formę zdjęć indywidualnych dla Pań w wersji stylowych zdjęć studyjnych oraz portretu intymnego.
Jednak, aby dalej się rozwijać musiałem zainwestować w lepszy sprzęt, potem dalej jeździć po bardziej zaawansowanych warsztatach, aby jeszcze bardziej poszerzać swój warsztat fotograficzny. Ciężka praca zaowocowała powstaniem własnego studia oraz całkowitą wymianą sprzętu z Nikona na Canona (możnaby rzec – powrót do korzeni). Początki studia były dosyć burzliwe. Na początku sala wyglądała, jakby czas zatrzymał się w niej 50 lat temu. Opuszczone laboratorium chemiczne, w którym stały grube, ceramiczne stoły. Wszędzie leżały porozrzucane karafki i odczynniki chemiczne. Na pierwszy rzut oka. Widok – nieciekawy. Ale odpowiednia adaptacja pomieszczenia, dużo włożonej pracy, pozwoliły uczynić z niego profesjonalnie funkcjonujące studio fotograficzne.
Obecnie studio „Grupa 5D” z Bydgoszczy oprócz fotografii ślubnej, jest realizować komercyjne zlecenia dla firm z przemysłu kosmetycznego, graficznego, biżuteryjnego oraz spożywczego. Na horyzoncie pojawiła się nowa usługa – portret intymny, która dawała możliwość kobietom uwiecznienia swojej urody w bardziej kreatywny sposób. Obecnie staram się specjalizować w 5 rodzajach fotografii: fotografii ślubnej, fashion i glamour, portrecie intymnym, portrecie (klasycznym) oraz fotografii reklamowej i użytkowej.
Inwestujemy w sprzęt – początki fotografii profesjonalnej
Niestety, okazało się, że zdjęcia, które potencjalnie chciałbym robić, wymagają większych inwestycji w sprzęt. I tak zaczęło się. Pierwsza cyfrowa lustrzanka i pierwszy obiektyw spod stajni Pentaksa. Na początku fascynacja, ale po pierwszych prezentacjach zdjęć na forach internetowych przyszedł pierwszy kubeł zimnej wody. Przyznam, że niewiele brakowało, aby porzucił nową pasję na rzecz znanego mi dobrze rysunku i grafiki. Przez jakiś czas nie prezentowałem swoich „dzieł” na forum. Zacząłem oglądać zdjęcia, czytać komentarze. Zaangażowałem się w działalność kół fotograficznych, cały czas ucząc się, podpatrując lepszych i rozwijając się.
Potem przyszła kolej na inwestycję w warsztaty fotograficzne oraz wyjazdy na plenery fotograficzne. W końcu, w praktyce, mogłem sprawdzić umiejętności nabyte na szkoleniach fotograficznych. Pewnego czerwca otrzymałem informację o planowanych warsztatach fotograficznych, które miały zakończyć się konkursem fotograficznym wyłaniającym najlepszych fotografów.
Celem warsztatów oraz konkursu było zrealizowanie reportażu na zadany przez organizatora temat. Ja wylosowałem: „Świat dorastającego mężczyzny”. Przyznam, że dosyć długo męczyłem się z tematem. Jednak po serii wykonanych zdjęć, szukaniu odpowiedniego środka wyrazu, mój reportaż wystartował w konkursie. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, mój reportaż zajął I miejsce w ocenie Jury oraz nagrodę publiczności. Zdjęcia zostały zaprezentowane na wystawie na Starym Rynku w Bydgoszczy, którą otworzył Prezydent Miasta.